Dla mojej Hani to było, tak myśle, dobre ćwiczenie z przełamywania strachu przed „błędem”, przed „zepsuciem” czegoś , przed zniszczeniem, uszkodzeniem… Jej to było potrzebne i dobrze się bawiła – bawiłyśmy się też oglądając w internecie bardziej kreatywne i „ładne” sposoby niszczenia. Ale to prawda, że to jest raczej „zeszyt ćwiczeń dla początkujących” :) A teraz się namnożyło co niemiara klonów tego, ostatnio widziałam „Nie jedz tej książki” i parę innych podobnych. Akurat taka moda nastała.
↧